Mój warzywnik
Z chęcią napisałabym o wiośnie, ale za oknem biało... Wróciłam więc do przeglądania zdjęć archiwalnych z naszego ogrodu. Będzie post o ukrytych w gąszczu warzywach :) Lubię wyskoczyć rano po szczypiorek do twarożku, po natkę do zupy czy świeżego pomidora. Warzywnik, choćby nawet symboliczny musiał się zmieścić w podmiejskim ogródku. Aby nie rzucał się zbytnio w oczy wydzieliliśmy na niego miejsce przy granicy działki. Od strony sąsiada warzywnik osłaniają drewniane kraty po których wspina się aktinidia i bezkolcowa jeżyna. Tu na zdjęciach krzaczki zaraz po posadzeniu. Nie do wiary, że były kiedyś takie malutkie! Miejsce trawy zajęły grządki na zioła i warzywa. Najokazalej rozrasta się co roku rabarbar. Dobrze, że posadziłam go w narożniku, bo zawłaszczyłby sobie całą przestrzeń. foto B.Rzepecki Od strony domu warzywnik ogrodzony jest niewielkim płotkiem z wiejską furtką. Przy płocie rosną piwonie, kosmosy i firletki. Dziś tak się rozrosł...